Wielkie przeobrażenia, które dokonały się w gospodarce polskiej po roku 1989, objęły także turystykę. Pojawił się wolny rynek, upodmiotowiono samorządy terytorialne, szeroko otwarto granice państwowe, zakończył się czas wiz i dewiz, znikły ogromne dysproporcje cen w hotelach dla turystów krajowych i zagranicznych.
Przemiany spowodowały zwiększony napływ turystów zagranicznych do krajów Europy środkowej i wschodniej, w tym także do Polski. Podczas, gdy w 1987 roku, jak podaje GUS granicę przekroczyło 4,7 mln obcokrajowców, to w 1990 liczba ta wzrosła do 18 mln, a w rekordowych latach 1995-96 – nawet do 82 mln. Wówczas to wpływy z turystyki zagranicznej osiągnęły 6 mld USD. Rozwój gospodarczy kraju przyczynił się do zwielokrotnienia liczby krajowych wyjazdów weekendowych i krótkich podróży zagranicznych obywateli polskich. Gestorzy bazy noclegowej w wielu miejscowościach odnotowywali satysfakcjonujące obłożenie swoich obiektów. Sytuacja ta zachęciła do inwestowania w turystykę. Polska zaczęła nadrabiać wieloletnie zapóźnienie w gospodarce turystycznej.
Turystyka jako biznes
Liczono korzyści płynące z turystyki. Przeliczano, że jeden nocleg turysty zagranicznego miał wartość 1 tony węgla. Natomiast nocleg turysty w gospodarstwie agroturystycznym dawał – bezpośrednio i pośrednio – wpływy równoważące wartość 1 kwintala zboża. W ślad za takim docenianiem turystyki podjęto decyzję o powołaniu Polskich Ośrodków Informacji Turystycznej za granicą. Tym samym Polska dołączyła do ponad 100 krajów świata, które posiadały tak wyspecjalizowane placówki promocji turystyki. Kolejnym elementem przeobrażeń, które dokonały się w naszym kraju (zgodnie wymogami Unii Europejskiej) – było powołanie Polskiej Organizacji Turystycznej. Niestety, powołanie POT i POIT-ów nie miało przełożenia na działania rządu, które w ewidentny sposób przyczyniłyby się do rozwoju turystyki w naszym kraju. Niektórzy z oficjalnych decydentów uważali widocznie, że sam fakt utworzenia POT rozwiązuje wszystkie problemy i zwalnia ich z dalszych działań. W tym samym czasie nie próżnowali nasi potencjalni konkurenci, m.in. Czesi, Węgrzy, Słowacy, Słoweńcy, Rumuni. W tych krajach konsekwentna polityka rządów doprowadziła do zwielokrotnienia liczby turystów, a co za tym idzie także wpływów – zarówno do kas gestorów, jak i fiskusa.
Na zakręcie
U schyłku lat 90. XX wieku w Polsce zaczęto odnotowywać spadek liczby turystów zagranicznych. Obok braku konsekwentnej polityki sprzyjającej inwestycjom (np. w dziedzinie infrastruktury) pojawiły się istotne potknięcia naszej promocji. Ważnym problemem jest bezpieczeństwo w polskich miastach i na trasach turystycznych. Choć w tej dziedzinie uczyniono bardzo dużo, to jednak na wizerunku Polski ciążą stereotypy. Polskę promuje się jako kraj półpierwotnej przyrody, dzikich ostępów Puszczy Białowieskiej, doliny Biebrzy, fascynujących wydm Słowińskiego Parku Narodowego. Te walory mogą, i coraz częściej są podstawą do kreowania nowych produktów turystycznych. Z drugiej jednak strony światowym mediom znane są liczne przypadki zapóźnień w dziedzinie ochrony środowiska, zwłaszcza wód i powietrza. Podejmowane coraz częściej inicjatywy, zmierzające do wdrożenia zasad zrównoważonego rozwoju regionów, wymagają większego nagłośnienia, także w interesie turystyki. Polskie zapóźnienia minionych lat obejmują niestety także tak zwaną przestrzeń publiczną, estetykę regionów i miast, które do sprawy dostrzegane są przeważnie jedynie w odniesieniu do dzielnic centralnych, zwłaszcza staromiejskich. Kontrasty między pielęgnowanymi perłami architektury i starówkami, a szarością, powszedniością i bylejakością "polski powiatowej", wpływają negatywnie na ruch turystyczny.
Niezmiernie ważne jest szersze włączenie do obsługi ruchu turystycznego polskich uzdrowisk. Działania podejmowane przez zarządców wielu uzdrowisk wymagają wsparcia, które nie może ograniczyć się do incydentalnych kampanii i konferencji. Polskim uzdrowiskom brak zdefiniowanego produktu, aktywnej promocji, a także drożnych kanałów dystrybucji usług. Promocja polskiej kultury często ma również charakter akcyjny. W roku Chopinowskim promujemy szlaki Chopina, a później o nich zapominamy. Taka dziedzina jak turystyka wymaga jednak kilkuletniego wyprzedzenia promocyjnego oferty.
W katalogach polskich biur podróży obserwujemy brak lub niedostatek – propozycji wycieczek śladami wybitnych Polaków. Dotyczy to nawet podróży śladami Papieża Jana Pawła II. Nieliczne trasy obejmują co najwyżej Wadowice, Kalwarię Zebrzydowską, Kraków, Częstochowę czy też Papieskie Szlaki na Pojezierzu Drawskim i nad jeziorem Wigry. Synchronizacja promocji turystyki, gospodarki i kultury jest nakazem, nie tyle chwili, ale długich lat skutecznej kampanii.
Mocne strony polskiej turystyki
Turystyka jako zjawisko interdyscyplinarne wymaga zgodnej współpracy przedstawicieli różnych dziedzin życia, zarówno uczonych, jak i praktyków. Współpraca ta nie może mieć jedynie charakteru okazjonalnego i ograniczać się do spotkań fasadowych komisji. O korzyściach takiej integracji wskazują coraz liczniejsze doświadczenia niektórych samorządów terytorialnych oraz regionalnych i lokalnych organizacji turystycznych, które powinny być wzorem dla niestety słabej, incydentalnej integracji ogólnokrajowej – pod szyldem Polskiej Organizacji Turystycznej. Studiowanie i szersze nagłaśnianie dobrych praktyk, stosowanych w poszczególnych regionach z pewnością przyczynią się do tak potrzebnej wymiany myśli, a jednocześnie zachęcą do kolejnych działań.
Dobre przykłady obejmują wspólne inicjatywy, które już przyczyniły się do wykreowania i wypromowania nowych produktów turystycznych. Wielką korzyścią jest integracja lokalnych podmiotów gospodarczych wokół turystyki, generowanie nowych miejsc pracy, rewitalizacja obiektów przyrodniczych i kulturowych – przez turystykę i dla turystyki. To także czynny udział w kształtowaniu świadomości społeczności lokalnych, przekładający się na ich udział w kształtowaniu podaży i popytu na usługi turystyczne.
Z wielką satysfakcją można mówić o licznych mocnych stronach polskiej turystyki. Niekłamaną wartością są walory turystyczne naszego kraju, niestety jednak nie zawsze w należytym stopniu wykorzystane w budowie produktu turystycznego. To choćby nasze jeziora, połączone systemami szlaków wodnych, prastare puszcze, parki narodowe, zabytki, w tym obiekty z listy UNESCO, szlaki wielkich Polaków – Papieża Jana Pawła II, Lecha Wałęsy, Józefa Piłsudskiego, Fryderyka Chopina, Mikołaja Kopernika, Marii Skłodowskiej-Curie, Ignacego Paderewskiego i wielu innych.
Wielkim bogactwem są ludzie polskiej turystyki, ich wieloletni dorobek. Polskie tradycje integracji wokół turystyki sięgają roku 1873 (powstanie Towarzystwa Tatrzańskiego). W tym roku obchodzimy stulecie powstania Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego i Muzeów na otwartym powietrzu. Złotymi zgłoskami w dziejach polskiej turystyki zapisali się – Aleksander Janowski i Mieczysław Orłowicz, których dorobek jest istotnym wkładem do dziejów turystyki europejskiej. Na ponowne odkrycie oczekuje dorobek międzywojennej Ligi Popierania Turystyki. Prekursorskimi w europejskiej skali były polskie doświadczenia w zakresie znakowania szlaków turystycznych i informacji turystycznej (niestety w późniejszych latach zaprzepaszczone). Naszym bogactwem są nie tylko praktycy, ale także uczeni zajmujący się badaniami naukowymi i dydaktyką w dziedzinie turystyki. Niestety poszczególne placówki działają często w osamotnieniu – bez należytego wsparcia – i tak koniecznych inspiracji zewnętrznych oraz wymiany myśli. Wiele cennych prac naukowych zamiast pracować na korzyści gospodarki turystycznej, nie ogląda światła poza obrębami uczelni. Do mocnych stron zaliczyć należy wysiłki wielu samorządów terytorialnych. Po roku 1989 w wielu miejscowościach i regionach uczyniono dużo dla rozwoju turystyki. Nowe inicjatywy uwolnił sam rynek, a swoboda zrzeszania się doprowadziła do powstania wielu cennych stowarzyszeń mających już niemały wkład w rozwój turystyki.
Słabe strony
Słabość polskiej turystyki wynika ze swoistego precedensu. Podczas, gdy sama turystyka stosunkowo łatwo poddała się regułom gospodarki rynkowej, to system zarządzania nią wykazuje zbyt często archaiczne wprost cechy nabyte w dobie gospodarki nakazowo – rozdzielczej.
Zamiast oczekiwanego interwencjonizmu państwowego mamy liczne dokumenty, strategie, których jedynym narzędziem realizacji jest dystrybucja środków publicznych. Takie podejście kreowane przez stolicę przekłada się automatycznie na sposoby myślenia w województwach, powiatach i gminach. Turystykę prześladują w ostatnich latach liczne, nie zawsze przemyślane reorganizacje i chwiejna polityka, a właściwie jej brak. Po roku 1945 turystyką zajmowały się m.in.: Ministerstwo Kolei, Ministerstwo Komunikacji, Komitet ds. Turystyki, GKKFiT, Główny Komitet Turystyki, Ministerstwo Rynku Wewnętrznego, Komitet Młodzieży i Kultury Fizycznej, UKFiT, Ministerstwo Transportu, Ministerstwo Gospodarki i Pracy. W tym samym czasie nastąpiły reorganizacje promocji i informacji turystycznej. COIT, PAPT, POT zarządzający promocją i informacją turystyczną – miast koncentrować się na monitorowaniu rynku i podnoszeniu jakości pracy – muszą angażować znaczną część wysiłków i czasu pracy na przekonywanie decydentów do potrzeby swojego istnienia. Zagrożenia likwidacją Polskiej Organizacji Turystycznej (2004), zagranicznych ośrodków informacji turystycznej (2005), centrów "it" – w kraju nie służą dobrze tym instytucjom.
Wielkim błędem jest akcyjność w dziedzinie turystyki idąca w parze z zaprzepaszczaniem dorobku poprzedników. Przykładem jest zrealizowany za pieniądze Unii Europejskiej program marek turystyki polskiej. Spośród takich marek jak: turystyka wiejska, turystyka biznesowa, turystyka miejska i kulturowa, turystyka aktywna, turystyka tranzytowa i przygraniczna na rynku pozostała jedynie marka turystyki biznesowo – kongresowej.
Jednym z najważniejszych czynników osłabiających polską turystykę jest stan dróg. Wąskie, kręte, niebezpieczne, zniechęcają turystów zagranicznych do krótkotrwałych przyjazdów. Liczne zatory drogowe i wypadki przyczyniają się do utrwalenia złego wizerunku Polski. W tym samym czasie radykalnym przeobrażeniom uległy drogi Czech, Węgier, Litwy, Rumunii. Polskie koleje poddane są procesowi rewitalizacji jedynie w odniesieniu do głównych szlaków. Pozostałe połączenia są wręcz archaiczne, pociągi – powolne i brudne, a podróż bywa niebezpieczna.
Na mapie Polski są nieliczne lotniska obsługujące tanie linie lotnicze. To jednak jedyna dziedzina transportu, w której udało się ostatnio dokonać wielu przemian. Tanie linie lotnicze ożywiły m.in. regionalne lotniska Łodzi, Krakowa, Wrocławia, Warmii i Mazur. Ale to nie wystarczy, teraz czas na zaangażowanie się lokalnych władz w utrzymaniu tych połączeń. W wielu już przypadkach entuzjastyczne otwarcia nowych połączeń tanich linii lotniczych kończą się cichym zamykaniem, bo zabrakło konsekwencji w wykreowaniu motywów do odwiedzenia miast.
Katalog potrzeb
Polskiej turystyce i jej promocji, niezbędna jest spójna, konsekwentna, wieloletnia polityka turystyczna sprzyjająca integrowaniu wokół tej dziedziny rozległego spektrum instytucji i osób. Opracowanie wieloletnich założeń tej polityki powinno stać się celem zespołu polityków, praktyków i przedstawicieli nauki. Jednym z ważniejszych zadań jest zgromadzenie i przeanalizowanie rozległego dorobku uczelni, instytutów naukowych, instytucji, organizacji w dziedzinie turystyki, którego efektem powinna stać się rzetelna ocena tego dorobku, wybór najcenniejszych myśli, a przede wszystkim ustalenie listy priorytetów. Osoby pracujące w polskiej branży turystycznej wymagają stałego dokształcania, niezbędny jest też monitoring działań i wydarzeń wewnątrz branży jak i na zewnątrz, dostarczanie wyników badań potrzebnych zarządzającym w tej dziedzinie.
Konieczne jest kreowanie krajowej, regionalnej i lokalnych strategii rozwoju turystyki nie jako strategii właściwych gospodarce nakazowo – rozdzielczej (dystrybucja środków publicznych), lecz jako swoistych umów społecznych zainteresowanych wspólną realizacją działań ujętych w tych dokumentach.
Nigdy jeszcze w naszej historii nikt z rządzących nie doprowadził do wykreowania naszego narodowego produktu rozpoznawanego na świecie. W przypadku wielu krajów wystarczy wspomnieć Włochy. Francję, Japonię, by wiedzieć z kim bądź z czym kojarzone są te kraje. Brak marki narodowej nie pozwala skutecznie promować się na arenie międzynarodowej. Trzeba przebijać się przez coraz lepiej zorganizowaną konkurencję innych państw.
W obecnej chwili wiele z koncepcji nie pozostaje nawet na papierze i powstaje przekonanie, że są one przygotowane jedynie np. pod kątem konkursów, przetargów lub konferencji prasowych. Konieczna jest promocja integracji wokół produktu, poprzez tworzenie stowarzyszeń (klubów). Ich celem, obok zarządzania produktami – powinien być lobbing i generowanie środków na promocję. Takie kluby mogłyby objąć np.: podziemne trasy turystyczne, obiekty techniki, zamki i pałace, obiekty militarne, skanseny, muzea, parki narodowe, małe miasta zabytkowe. Inicjatywy te powinny być wspierane przez państwo i samorządy, które jednak nie powinny wyręczać zainteresowanych.
Polska dla Polaków
Z przykrością stwierdzam, że brakuje u nas promocji Polski dla Polaków. Wciąż nie ma u nas narodowych biur turystycznych, które oferowałyby produkt w oparciu o polską ofertę turystyczną. Popatrzmy na inne kraje, jak chociażby na Niemcy. Tam w 2005 roku sprzedano 70 mln podróży zagranicznych oraz 210 mln podróży krajowych. Podobnie w Paryżu – 30% odwiedzających to miasto turystów stanowią cudzoziemcy, a resztę – sami Francuzi.
Brakuje u nas koordynacji działań na szczeblu centralnym. Mamy POT, ale ta instytucja nie wypracowała sobie mechanizmów koordynacji działań spójnych z Regionalnymi Organizacjami Turystyki. Z kolei działania promocyjne tych ostatnich nie pokrywają się z planem pracy Lokalnych Organizacji Turystyki. Są lokalne biura, z lokalnymi ofertami, ale mają one niewielki zasięg i brakuje im siły przebicia. Co więcej, Organizacje Turystyki traktują niejednokrotnie rodzimych touroperatorów jako konkurencję i każą sobie słono płacić za publikację nawet adresu. Tymczasem na świecie rozwija się turystyka rodzima i stanowi coraz większe źródło dochodów.
Plan promocji naszego kraju powstaje w ostatniej chwili, bez kilkuletniego wyprzedzenia, przygotowania. Polska branża turystyczna nie ma nawet czasu na dostosowanie oferty do kampanii promocyjnych. Na targach międzynarodowych inne kraje promują się pod hasłem ustalonym z wyprzedzeniem wieloletnim. I z tego hasła korzystają wszystkie instytucje dyplomatyczne, kulturalne, firmy, a biura podróży dostosowują swoją ofertę do tych założeń. Wszyscy mówią wspólnym językiem, tylko nie my.
Kolejny przykład naszej beztroski i braku wykorzystania nowoczesnych technik komunikacji. Kiedy przekraczamy granicę innego kraju, za pośrednictwem telefonu komórkowego jesteśmy witani przez narodową organizację turystyczną danego kraju. Natychmiast otrzymujemy niezbędne numery telefonów, strony www i podstawowe informacje. U nas nikt z rządzących do tej pory nie "wpadł na dobry pomysł" powielania takich przykładów.
Jest wiele do zrobienia w turystyce, chociażby w oparciu o tanie połączenia lotnicze. Wzorem innych państw samorządy terytorialne winny przystąpić do tworzenia pakietów usług dla osób korzystających z tanich lotów. Czas, abyśmy rozwinęli segment turystyki biznesowej oraz zakupowej. Osoby, korzystające z tanich lotów winny otrzymać pakiet zniżek we wskazanych centrach handlowych, placówkach kulturalnych, lokalach gastronomicznych, trasach turystycznych itp. Wszystkie te działania nie będą mogły zakończyć się oczekiwanym efektem, jeśli zdecydowanej poprawie nie ulegnie polska infrastruktura transportowa. W Polsce muszą powstać w szybkim tempie: lotniska dla tanich linii lotniczych, autostrady, drogi dobrej jakości, nowoczesne koleje, porty morskie i rzeczne. W Polsce potrzebne są inwestycje w infrastrukturę, w podnoszenie jakość usług tak w hotelach jak restauracjach czy barach dworcowych. Nasz kraj ma do wzięcia ogromnie środki finansowe przewidziane w funduszach Unii Europejskiej. Czas, aby z nich mogła skorzystać szeroko rozumiana branża turystyczna.
Przyszłość gospodarki Polski to turystyka
Najbliższe lata mogą stanowić w polskiej turystyce okres nadrabiania dystansu, jaki nas dzieli od rozwiniętych krajów UE. Powinien to być czas dalszego zwiększania aktywności turystycznej Polaków, rozwoju bazy i infrastruktury turystycznej oraz podnoszenia jakości usług.
Polityka państwa w dziedzinie turystyki i wypoczynku powinna koncentrować się na stałym wzroście roli turystyki jako priorytetowej gałęzi gospodarki narodowej. Dlatego też docelowo należy rozważyć wyodrębnienie centralnego organu administracji państwowej, który będzie koordynował turystyczną politykę państwa. Ze względu na wyjątkową interdyscyplinarność turystyki koniecznością staje się powołanie specjalnego zespołu, który będzie skupiał przedstawicieli resortów mających istotny wpływ na funkcjonowanie branży turystycznej (MSWiA, MG, MSZ, Ministerstwa Kultury, Ministerstwa Infrastruktury).
Priorytety polskiej turystyki
Za podstawowe cele działań w dziedzinie turystyki i wypoczynku należy uznać:
– wypracowanie wieloletnich założeń promocji polskiej turystyki,
– odbudowę poziomu uczestnictwa Polaków w turystyce krajowej,
– ugruntowanie pozycji zagranicznej turystyki przyjazdowej,
– zmniejszenie tempa degradacji zasobów naturalnych turystyki
(np. polskie uzdrowiska),
– rozwój inwestycji zapewniających budowę większej ilości hoteli
i zwiększenie ilości miejsc hotelowych,.
– poprawę jakości usług turystycznych,
– tworzenie systemu informacji turystycznej.
– doskonalenie mechanizmów gospodarki turystycznej poprzez:
umożliwienie operatorom i gestorom bazy turystycznej skorzystania z niskoprocentowych pożyczek ze specjalnego funduszu (na wzór dawnego CFTiW); aktywizowanie władz samorządowych poprzez tworzenie wojewódzkich funduszy rozwoju turystyki i wypoczynku; wprowadzenie systemu premiowania dla wypoczywających w kraju Polaków. – badania naukowe – zintensyfikowanie działań na rzecz rozwoju badań i studiów naukowych oraz prac prognostycznych, których wykorzystanie przyczyni się do rozwiązywania problemów turystyki.
Mam nadzieję, że w ślad za tą publikacją poświęconą wybranym problemom polskiej turystyki pojawią się nowe głosy, nie tylko wołających w puszczy…
Marek Traczyk