17 marca zakończyły się targi. Ferien Messe Wien 2024. Impreza, która jeszcze w 2019 roku, przed pandemią była jednym z ważniejszych miejsc w promocji naszego kraju na europejskiej scenie, w tym roku drugi raz bez naszego udziału.
Nie tylko nie było stoiska narodowego, organizowanych przez tamtejszy ZOPOT, eventów, degustacji naszych regionalnych potraw czy prezentacji polskiej kultury. Nie było nawet jednego polskiego przedstawiciela branży, który chciałby się zaprezentować na tamtejszym rynku. Wytłumaczeniem może być fakt, że od kryzysu Ferien Messe Wien mocno straciło na znaczeniu. Przyczyn zapaści wiedeńskich targów było kilka, ale tu skupimy się na podstawowych.
Do 2019 roku imprezą towarzyszącą targom turystycznym były Vienna Auto Show, jedno z najważniejszych wydarzeń motoryzacyjnych w Europie. Ściągająca dziesiątki tysięcy pasjonatów motoryzacji z całego świata wielka motoryzacyjna uczta mocno zwiększała ruch w zajętych przez turystykę halach.
Kolejnym powodem kryzysu Ferien Messe Wien jest zmiana w targowym kalendarzu. Organizacja imprezy tydzień po wyczerpujących branżę ITB, w których udział dla polskiej branży jest obowiązkowy.
Jest jeszcze jeden, wydawałoby się nie znaczący szczegół, który warto wziąć pod uwagę, a dla polskiej branży ma duże znaczenie. Przez ćwierć wieku wiedeńskim ZOPOT zarządzał prężny i doskonale znający branżę i tamtejszy rynek dyrektor Włodzimierz Szeląg, który nie tylko potrafił dobrze zorganizować stoisko narodowe, ściągnąć zainteresowanych wystawców i barwnie reprezentować nasz kraj na targowej scenie. To ikona w tamtejszym turystycznym świecie. Zastąpienie go protegowanym naszego poprzedniego rządu było strzałem w kolano polskiej promocji na tamtejszym rynku, może małym, ale tak prężnie do pandemii działającym.
